Święta Bożego Narodzenia nie wyglądałyby prawdopodobnie tak, jak je we
współczesnych czasach obchodzimy, gdyby nie pewne wydarzenie, które miało
miejsce bardzo dawno temu na terenach dzisiejszej Turcji. I nie chodzi o
błahostkę, a o symbol niosący za sobą jedną z piękniejszych idei tego
magicznego okresu. Dzięki niemu co roku uśmiech pojawia się na milionach
twarzy, a dla nas jest dowodem na to, że więcej nas łączy niż dzieli.
….
Dawno, dawno temu w odległej Licji, mieście Mira, przyszedł na świat chłopiec. Jego rodzice byli zamożnymi ludźmi, więc chłopcu niczego nie brakowało. Miał przy tym dobre serce i umiał dzielić się z potrzebującymi. Kiedy chłopiec podrósł i stał się młodym mężczyzną, jego bogaty, chytry i zawistny sąsiad popadł w skrajną biedę. Nie miał nawet na jedzenie, dlatego zdecydował, że sprzeda swoje trzy córki! Usłyszawszy to nasz bohater postanowił im pomóc. Nocami zakradał się do okna sąsiada i wrzucał mu sakiewki ze złotem na posag dla córek. Ktoś słyszał podobno, że jedna z sakiewek przypadkiem trafiła do skarpety sąsiada suszącej się przy palenisku. Dzięki tym podarunkom mężczyzna mógł wydać córki za mąż a sam żyć na godnym poziomie. Siostry nie były jedynymi osobami, które doświadczyły dobroci i pomocy młodzieńca. Z czasem został on biskupem Miry i cały swój majątek przeznaczył potrzebującym. Wieść o jego dobrym sercu rozniosła się szeroko, również poza granicami miasta a historia jego uczynków pozostała na długo w ludzkiej pamięci. Biskup zmarł 6 grudnia 345 r. (inne źródła mówią o roku 352). Na imię miał Mikołaj.
…..
Czy Wy w ogóle obchodzicie Święta? - już dwa razy w tym sezonie usłyszałam to
pytanie. Obchodzimy. I nie tylko Bożego Narodzenia, ale wszystkie, które
pojawiają się w obu kulturach. Nie ma jednak co udawać - święta są tym czasem,
kiedy najmocniej odczuwamy różnice wynikająca z naszych korzeni. Serca nie
oszukasz - mimo szczerych chęci, żadne z nas nie jest w stanie w pełni wczuć
się w klimat i poczuć emocje, dzięki którym ten czas jest tak wyjątkowy dla
drugiej połówki. Nauczyliśmy się wzajemnie co dana uroczystość znaczy, jakie są
związane z nią tradycje, zwyczaje i obyczaje, jak powinniśmy się w tym okresie
zachować. Na poziomie emocjonalnym staraliśmy się je polubić, co jest pierwszym
krokiem do wykrzesania z siebie głębszych i bardziej żarliwych emocji. Nie w
każdym przypadku to się jednak udało.
Miliony igieł - miliony wymówek
Pamiętam początkowe kręcenie nosem mojego męża
na choinkę bożonarodzeniową. Miliony igieł na podłodze, ubieranie, później
rozbieranie... I prezenty. "A co może być złego w prezentach" - można
by pomyśleć. W samych upominkach niby nic, natomiast próbę ich zdobycie w
grudniu w centrach handlowych można porównać do walki o przetrwanie. Tutaj się
z nim zgadzam. A karp?! I do tego jeszcze, o zgrozo, w galarecie!
Próbowałam różnych metod, żeby zaszczepić w nim
choć odrobinę tej magii, jaką ja przypisuję Bożemu Narodzeniu. Kupiłam mu
książkę z opowiadaniami bożonarodzeniowymi, licząc na to, że przeniosą go do
krainy Świętego Mikołaja. Wciskałam bombki do ręki i zmuszałam do ubierania
choinki, myśląc że to pokocha. Ciągnęłam po nieszczęsnych centrach handlowych
wyszukując prezentów dla całej rodziny. Im bardziej mi zależało, tym bardziej
on stawał okoniem.
List sprzed wieków
Pewnego dnia, nie pamiętam dokładnie jak dawno
temu, przyszedł do domu i wręczył mi metalową tubkę z wieczkiem u góry.
Otwórz i czytaj. Otworzyłam. W środku znajdował się zwój papieru.
Rozwinęłam i zaczęłam czytać. Opisana na niej była taka oto historia.
Dawno, dawno temu w odległej Licji, mieście Mira, przyszedł na świat chłopiec. Jego rodzice byli zamożnymi ludźmi, więc chłopcu niczego nie brakowało. Miał przy tym dobre serce i umiał dzielić się z potrzebującymi. Kiedy chłopiec podrósł i stał się młodym mężczyzną, jego bogaty, chytry i zawistny sąsiad popadł w skrajną biedę. Nie miał nawet na jedzenie, dlatego zdecydował, że sprzeda swoje trzy córki! Usłyszawszy to nasz bohater postanowił im pomóc. Nocami zakradał się do okna sąsiada i wrzucał mu sakiewki ze złotem na posag dla córek. Ktoś słyszał podobno, że jedna z sakiewek przypadkiem trafiła do skarpety sąsiada suszącej się przy palenisku. Dzięki tym podarunkom mężczyzna mógł wydać córki za mąż a sam żyć na godnym poziomie. Siostry nie były jedynymi osobami, które doświadczyły dobroci i pomocy młodzieńca. Z czasem został on biskupem Miry i cały swój majątek przeznaczył potrzebującym. Wieść o jego dobrym sercu rozniosła się szeroko, również poza granicami miasta a historia jego uczynków pozostała na długo w ludzkiej pamięci. Biskup zmarł 6 grudnia 345 r. (inne źródła mówią o roku 352). Na imię miał Mikołaj.
…..
Tak brzmi część legendy o Świętym Mikołaju, który był pierwowzorem
brzuchatego pana w czerwonym wdzianku znanego nam obecnie. Widzisz, Święty
Mikołaj pochodził z Turcji! Wiedziałaś o tym? - radość na tworzy mojego
męża mieszała się z dumą. Przyniósł mi kilka takich tubek i kazał rozdać
rodzinie i znajomym.
I wtedy zadziała się magia😊 I ubrał choinkę bez marudzenia, i zaskoczył
mnie prezentem pod nią. Nawet karp przestał być straszny. Baaa…. bardzo go
polubił. Okazało się, że aby móc celebrować ten czas na równi z nami, musiał
odnaleźć w nim coś mu bliskiego. Coś, z czym mógł się identyfikować, co
nawiązywało do jego korzeni, miejsca, które ukształtowało go na takiego
człowieka, jakim obecnie jest. Święta nie są już czasem, w którym musi się
dostosować do obcych mu zwyczajów. Ma w nich swój ważny akcent.
Ta sytuacja po raz kolejny pokazała nam, że im lepiej się
poznajemy, tym więcej zauważamy rzeczy, które nas łączą a nie dzielą. Wystarczą
tylko chęci do poszukiwań i cierpliwość, gdyż niekiedy znalezienie rozwiązania
wymaga czasu.
Komentarze